21. Bawmy się.

           Rytmiczna muzyka wypełniała całe pomieszczenie, jednak nie grała na tyle głośno, by przyćmić prowadzone przy stole rozmowy. Wystukiwałam w szklankę palcami rytm przysłuchując się opowieściom członków drużyny koszykarskiej. Zerknęłam na środek pokoju, gdzie Kin, w pełni pijana, wywijała na parkiecie wraz ze swoim chłopakiem. Uśmiechnęłam się na ten widok. Alkohol delikatnie szumiał w głowie, jednak nie na tyle, by przyćmić myślenie. 

   - Niedługo gramy mecz sparingowy z Seirin. Słyszałem, że ma się pojawić reszta Pokolenia Cudów! 

   - Za nic nie przegapiliby takiej okazji! - odpowiedział Reo przechylając kieliszek. 

   - Pokolenia czego? - spytałam marszcząc delikatnie brwi. 

   - Nie słyszałaś? - zdziwił się Kotarou - Akashi jest z Pokolenia Cudów! Szóstka wspaniałych graczy, która dziwnym trafem znalazła się w tej samej drużynie w gimnazjum!

 Spojrzałam na Seijurou z wymalowaną na twarzy ciekawością wymieszaną z niezrozumieniem. 

   - Macie jakieś super moce? Jak Kapitan Planeta? 

Kotarou parsknął śmiechem, a Mibuchi mu zawtórował. 

   - Coś w tym stylu! Jeden nigdy nie pudłuje, drugi potrafi skopiować ruchy każdego gracza, trzeci jest perfekcyjny w ulicznym stylu, prawdziwy zawodnik! Jest jeszcze olbrzym! - kontynuował z zapałem blondyn - jego nie da się przejść! I Akashi! Nigdy nie przegrał! Kontroluje boisko! 

Otworzyłam szeroko oczy z niedowierzania. Spojrzałam na Sejiurou, który popijał whisky w milczeniu, jednak widać było, że przysłuchuje się rozmowie.

   - Czekaj czekaj... Powiedziałeś sześciu, a wymieniłeś piątkę!

Chłopcy spojrzeli na siebie i znów zaczęli się śmiać. 

    - No tak, no tak! Zapomina się o nim nawet jak go nie ma blisko! 

   - Tetsuya - wtrącił Akashi - jest szóstym graczem. - skierowałam na niego wzrok słuchając dalej. - Tetsuya ma dar znikania. 

   - Pff ta, jasne - odparłam. - A ja potrafię lewitować każdej pełni. 

   - Zapraszam w takim razie na mecz - powiedział, odwracając twarz ku mnie. 

   - Dziękuję, na pewno skorzystam! Więc Ty jesteś nieprzyzwyczajony do przegrywania, tak? 

   - Wygrywanie dla Sei-chana jest jak oddychanie! Nie ma możliwości, by przegrał! 

    - Mhmm... - mruknęłam z powątpiewaniem, na co dostałam przepełnione reprymendą spojrzenie. - W każdym razie, jestem prawie pewna, że mnie wkręcacie! I co, nikt do tej pory o Was nie słyszał? 

   - To jeszcze nie wszystko! Są jeszcze Niekoronowani Królowie! 

   - Opowiadasz bajki, Kotarou. Napiłeś się, i opowiadasz bajki! - zaśmiałam się. - To brzmi jak temat na jakieś fantasy. A na końcu wszyscy zawalczą o księżniczkę! 

   - Szanuję każdego członka Pokolenia cudów - powiedział Seijurou - i każdy z nich ma wysokie umiejętności. 

   - Przyjdę na mecz to się przekonam na własne oczy - uśmiechnęłam się i obiegłam wzrokiem całą salę. - Kocham ludzi z wybujałą wyobraźnią!

   - Kopara ci opadnie Asia-chan! dam z siebie wszystko! KTO JEST ZE MNĄ, JESTEŚ ZE MNĄ, REO?! - wykrzyczał chwiejąc się na nogach, po czym opadł na krzesło. 

   - Tobie już wystarczy - powiedziałam wskazując na niego palcem. Te same słowa wypowiedział Akashi. A zostało to skomentowane tylko pijackim śmiechem reszty gości siedzących przy stole. 

   - Z czego się śmiejecie? - podeszła do nas Kin szczerze zaciekawiona, trzymając za rękę swojego chłopaka, który widocznie był już lekko zmęczony tańcem, ponieważ strużka potu spływała po jego czole i oddychał niespokojnie. 

   - Zmówili się! - powiedział oskarżycielskim tonem Hayama - zmówili się przeciw mnie! I to jeszcze razem! 

 Kin spojrzała na mnie z niezrozumieniem, na co pokręciłam głową z rezygnacją.

   - Akashi po mnie papuguje - wytłumaczyłam. 

   - Nie robię tego - odpowiedział stanowczo. 

   - Nie robię tego - zaczęłam przedrzeźniać. 

   - Joanno...  - zaczął ostrzegawczo. 

   - Joanno... - ale widząc jego poważny wyraz twarzy od razu dopowiedziałam - Mieliśmy się bawić, Akashi! - z naburmuszoną miną. Mimo starań, by nie upić się tak, jak poprzednio, nie mogłam nic poradzić na to, że alkohol w jakimś większym stopniu zaczynał wywierać wpływ. Seijurou westchnął cicho nie komentując moich słów. 

   - Hej, hej, Asia-chan! - usłyszałam głos Kotarou - czy można panią Asię-Chan prosić do tańca? - wyszczerzyłam zęby patrząc na trzymaną w dłoni szklankę, dopiłam końcówkę whisky i wstałam, odwracając się do blondyna. Zerknęłam jeszcze na czerwonowłosego i przed podążeniem za blondynem rzuciłam do niego- Więc się bawmy.

   - To będzie dla mnie przyjemność, Kotarou-san - ukłoniłam się lekko.

   - Specjalnie na tę okazję puszczę polską piosenkę!

   - Nie nie nie, nie możesz. Boję się! - odkrzyknęłam, jednak stojący przy laptopie Reo, który pojawił się tam w ekspresowym tempie wyszczerzył zęby klikając play następnej piosenki. Z głośników popłynęła muzyka disco polo, której tytułu nie pamiętałam, jednak gdzieś w pamięci odnajdywałam słowa. 

   - Absolutnie nie rozumiem co śpiewają! - krzyknął Kotarou - ale przeczytałem tekst! Bądź moją królową, Asia-chan!

Trzymając mnie za rękę obrócił mną, nogi same stawiały kroki. Hayama był dobrym tancerzem, czułam to, gdy prowadził mnie przez niezbyt skomplikowane rytmy. Już od dawna nie tańczyłam, dlatego moje nogi odmawiały trochę posłuszeństwa. Prawie zapomniałam jak to się robi. Jednak szybko załapałam co i jak. Byłam w bardzo dobrym humorze, a twarz wyszczerzonego Kotarou wprawiała mnie w jeszcze lepszy. 

   - Odbijany! Krzyknęła Kin i wyrwała mnie z rąk blondyna. Ten zaś z bardzo poważnym nastawieniem wyciągnął dłoń do jej chłopaka, który, jak można było się spodziewać po otaczającym nas rozluźnionym towarzystwie, chwycił ją z uśmiechem i porwał do tańca. Ja zaś przeszłam automatycznie do prowadzenia dziewczyny, okręcając nią, tańcząc, bawiąc się. Czułam się już coraz pewniej. Dotańczyłyśmy prawie do końca piosenki, gdy zza swoich pleców usłyszałam "Odbijany". W lekkim szoku odwróciłam się spoglądając na Seijurou, który bardzo kulturalnie wyciągał ku mnie swoją dłoń. Kin skinęła i odeszła w podskokach do stołu szukając następnej osoby do tańczenia. Chwyciłam niepewnie dłoń Akashiego. Zabrzmiały ostatnie nuty skocznej muzyki, a ich miejsce zajęły spokojne, powolne dźwięki wygrywane przez fortepian w akompaniamencie skrzypiec. Przełknęłam cicho ślinę nie wiedząc, czy w tej sytuacji Seijurou dalej chce tańczyć, jednak ten przystąpił krok do przodu obejmując mnie w talii. Położyłam dłonie na jego ramionach i wspólnie zaczęliśmy powoli kołysać się do wygrywanej muzyki. Atmosfera zmieniła się, choć mogły to być jedynie moje przywidzenia. Było zaskakująco lekko, mimo szaleńczo bijącego serca. Dłonie Akashiego spoczywały delikatnie na moich biodrach. Był zaskakująco blisko, tak, że mogłam czuć zapach jego perfum wymieszanym z zapachem jakby niedawno wyszedł z kąpieli. Nie śmiałam spoglądać na jego twarz mimo, że bardzo kusiło. Chwycił moją dłoń obracając mną w rytm, jednak zachowując niezmieniony dystans. Dłoń trzymał jeszcze przez chwilę, zrobiłam jeszcze jeden obrót, po czym położył ją z powrotem na swoje ramię, wracając do bioder. Trwało to wieczną chwilę, sama nie wiedziałam, czy szybko się kończy, czy trwa od długich minut. Muzyka otaczała nas z każdej strony. Krok w prawo, krok w lewo. Następny, powolny obrót. Grała coraz wolniej, coraz ciszej, a w jej miejsce przychodziło równomierne dudnienie. Rytm bijącego serca. Zagrały ostatnie nuty czystego fortepianu. Muzyka się skończyła. Zamarłam na chwilę w bez ruchu po czym odchrząknęłam cicho, stawiając niepewny krok w tył. Spojrzałam w górę. W tym samym momencie poczułam na czole delikatny pocałunek. Seijurou nachylił się nade mną szepcząc do ucha - A więc się bawmy, Joanno. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz