Prolog

Pamiętam, że moja historia rozpoczęła się przed początkiem roku szkolnego. Próby stworzenia nowej mnie spłynęły z fiaskiem.



          Sala odlotów zapełniona była nieznanymi twarzami. Ludzie o różnych barwach skóry pojawiali się, aby zaraz zniknąć z pamięci, jak płatki śniegu spadające na rozgrzaną dłoń. Tłok, zamęt, hałas. Każdy człowiek miał inne myśli. Starszy, podsiwiały już mężczyzna gorączkowo rozglądał się dookoła, trzymając dłonie kurczowo zaciśnięte na torbie przewieszonej przez ramię, w jego oczach tlił się strach. Co chwila przełykał nerwowo ślinę, przestępując z nogi na nogę, wpatrując się w wielki zegar, który wskazywał godzinę czternastą pięćdziesiąt osiem. Kobieta z dzieckiem przechadzała się w to i we w to, co chwila zagadując do kilkuletniej dziewczynki, gestykulując rękoma, gdy jej córka była bliska płaczu. Grupka licealistów śmiała się w najlepsze, wyginając swe ciała we wszystkie strony.

          Stałam po środku sali odlotów z jedną, małą walizką i plecakiem podręcznym czekając na zapowiedzenie mojego lotu. W myślach już żegnałam się ze starym światem, ze starą mną. Od dłuższego czasu starałam się zmienić, odejść od poprzednich zwyczajów, oderwać się od niebezpiecznych ludzi. W starym pokoju zostawiłam wszystkie ubrania i rzeczy przypominające o dawnej Joannie, którą chciałam unicestwić, wymazać jej istnienie z kart historii. Odetchnęłam głęboko. Czarna walizka, która stała obok mnie czekając, aż podążę z nią do samolotu wypełniona była nowym odzieniem. Zmiany, jakie planowałam wdrążyć w swoje życie obejmowały każdy aspekt mojego istnienia. Przygotowana byłam na nawał nauki, godziny spędzone przed książkami i brak życia osobistego. Wiedziałam, że trudno będzie mi się zmienić, nikt przecież od tak nie staje się nowym człowiekiem. Nasz charakter kształtowany jest przez lata, a wpływ na niego ma wychowanie, otoczenie i w głównej mierze ludzie, którzy pojawiają się w naszym życiu, by dodać do niego coś od siebie. Mimo wszystko nie byłam do końca pewna swojej zmiany. Trwało do już dwa lata - czas nieustannego pilnowania samej siebie, aby nie zrobić żadnej głupoty. Jeśli miałabym zrobić szczegółowy rachunek sumienia z pewnością tęskniłabym za dawnym życiem. Nawet teraz zdarza mi się o tym myśleć. Wspomnienia z dawnych dni odbijały się echem w mojej świadomości, krzycząc "wróć!". Ale nie mogłam wrócić. Przykładne życie wydawało się być lepszym rozwiązaniem. Przymknęłam znużone oczy przykładając dłonie do skroni, rozmasowując lekko obolałą głowę. Pełna determinacji ruszyłam przed siebie z czystym sumieniem zostawiając za sobą przeszłość. Przede mną malowała się przyszłość pozbawiona krwi i przemocy.

Kierunek: Ikebukuro, szkoła Raira. Przybywam, nowy świecie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz