"Wiatr co chwila zrywał się do mocniejszego podmuchu, jakby z zamiarem zabrania ze sobą liści do wspólnego walca. Kaoru uśmiechnęła się, lekko przymrużając oczy w akcie zadowolenia. Lubiła koty, ich natura samotnych podróżników kroczących własnymi ścieżkami, przecierających własne szlaki: utożsamiała się z nimi. A w szczególności w wieczory takie jak ten, pełne wspomnień wytapiających bolesne rany na jej duszy. "
Rozdział 2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz