Światło już dawno przestało istnieć. Dziwne, prawda? Ja też się dziwiłam. My, zwykli ludzie, nie możemy wyobrazić sobie całkowitej ciemności. Słońce wschodzi i zachodzi, by choć przez chwilę ofiarować swe promienie na każdym zakątku ziemi tak, aby każdy dostrzegł swoje światło. Dla niej słońce zaszło już wieki temu. Pozwól, że opowiem Ci jej historię. Chcesz posłuchać, prawda? Postaram się Cię nie zanudzić, obiecuję.
Początek jej historii miał miejsce pięć lat temu, tam, na wzgórzu. Był piękny, letni dzień, idealna piknikowa pora. Pierwszy raz od dawna wybrała się wraz z rodzicami na wspólną wycieczkę po okolicznych łąkach, aby odpocząć na łonie natury. Wyobrażasz to sobie? Dla trzynastoletniej dziewczynki spędzenie czasu wraz z rodziną po tak długim czasie jest najlepszym prezentem. Czujesz ten delikatny zapach kwiatów? Ona czuła. Wylegiwała się na słońcu przy akompaniamencie słowików i świerszczy. Była szczęśliwa, w każdym momencie uśmiechnięta. Trochę jej zazdrościsz, prawda? Nie każdy potrafi cieszyć się wszystkim, nawet porażką. Ona potrafiła. Była mistrzynią pozytywnego nastawienia do życia.
Usłyszała hałas. Wytęż słuch, a i Tobie się uda. Kroki. Nic dziwnego, prawda? W taką pogodę nie tylko oni wybrali się na spacer. Czarnowłosa dziewczynka przymknęła oczy nie zwracając uwagi na otoczenie. Momentalnie przed jej oczami zrobiło się ciemno, wydała z siebie cichy pisk stłumiony przez dłoń zaciskającą się na ustach. Usłyszała krzyk dorosłej kobiety, który powoli przeradzał się w kaszel, aż w końcu coś ciężkiego z hukiem upadło na utwardzoną glebę. W panice otworzyła oczy, przez szparę między palcami napastnika ujrzała bezwładne ciało swojej matki tonące w kałuży krwi. Słyszała krzyk ojca, który uciekał w popłochu nie próbując ratować córki. Rozległ się strzał, jej ojciec zatoczył się i upadł.
Stała, nie wiedząc co robić. Nie mogła się ruszyć, nie mogła krzyczeć. Nie potrafiła wydać z siebie już nawet jęku. Nie widziała mordercy własnej matki. Straciła przytomność. A potem... potem była już tylko ciemność.
Od tamtej pory zmieniła się diametralnie. Nie ufa, nie rozmawia. Nie dopuszcza do siebie ludzi. Jest odosobniona. Jutro jest jej pierwszy dzień w liceum. Wybrała się do Karasuno, wiesz? To dobra szkoła, praktycznie na przeciwko domu jej babci, w którym zamieszkuje odkąd... od czasu tragedii. Mam nadzieję, że sobie poradzi. Trzymam za nią kciuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz