Himuro od
samego ranka był w dziwnym nastroju. Sam nie potrafił dokładnie
określić, co takiego się z nim dzieje. Zwlekł się z łóżka dość mozolnie,
przecierając dłońmi zaspane oczy, i bez jakiegokolwiek wyrazu twarzy
udał się na poranną toaletę. Tego dnia to on obejmował poranną wartę w
kuchni, krzątając się po niej i próbując wymyślić coś wyjątkowego na
śniadanie. Skończyło się na tym, że przygotował po prostu jajecznicę z
dodatkiem szpinaku, pomidora i papryki, a obok niej dołożył przypiekany
chleb. Początkowo sądził, że być może przyśnił mu się jakiś niezbyt
przyjemny sen, którego nie pamiętał, i teraz rzutowało to na jego
samopoczucie, jednak pożegnał się z tą myślą, kiedy w porze
przedobiadowej jego nastrój był tak samo nijaki, jak o poranku.
Wzdrygnął się lekko z zaskoczenia, gdy potężne ramiona otuliły jego
ciało, wywołując przyjemne mrowienie na plecach.
- Witaj, Tatsuyaa~ - wymruczał wprost do jego ucha Kagami, wdychając kojący zapach swojego ukochanego.
- Hello, Taiga -
odpowiedział, uśmiechając się lekko. - Spóźniłeś się dzisiaj. Czy coś
się stało? - Spytał, choć z niesmakiem zauważył, że mimo szczerych
chęci, jakoś dziwnym trafem nie angażował się w to pytanie tak samo, jak
zwykle.
- Um... nie. Bardzo przyjemnie mi się spało - odparł. - Brakuje mi trochę twoich nocnych odwiedzin~
- Dziecku brakuje uwagi? - spytał rozbawiony.
- Mhmm~ No, to wpadasz dzisiaj? Obiecuję, że będzie cudownie!
Tatsuya zawahał się na chwilkę, marszcząc brwi, jednak szybko się zreflektował.
- Zobaczę co da się
zrobić. A teraz koniec przytulanek i do roboty! Dzisiaj zapiekana pierś
faszerowana mozzarellą, szpinakiem i suszonymi pomidorami, w zestawieniu
z ryżem. Strasznie dużo roboty.
- Moje magiczne dłonie zdziałają tutaj cuda. Zresztą, pokażę ci w nocy do czego są zdolne.
Tatsuya prychnął pod nosem, po czym szturchnął lekko Taigę łokciem w żebra.
Tatsuya prychnął pod nosem, po czym szturchnął lekko Taigę łokciem w żebra.
- Ouć!
- Nie gadaj, tylko bierz się do pracy!
- No już, już. Coś taki drażliwy dzisiaj? - spytał, bacznie obserwując Himuro.
- Źle spałem... sam w sumie nie wiem. Aż tak to widać? Raczej starałem się to ukryć.
- Najwyraźniej słab OUĆ! Przestań już! - powiedział, masując bok. - Śniło ci się coś niedobrego?
- Nie. Nie wiem. Nie pamiętam. Ale za to tobie śniły się same dobre rzeczy, skoro przeleżałeś cały ranek.
- I to jeszcze jak! -
przytaknął i wziął się do pracy. Stwierdził, że nie ma co dalej
wypytywać. gdyby Tatsuya chciał się z nim czymś podzielić, zrobiłby to
już na początku. Kagami nie wiedział, czy jego chłopak coś ukrywa, czy
może naprawdę ma zły dzień. Postanowił mu jednak zaufać.
Akashi
podniósł się leniwie z łóżka, w między czasie się przeciągając.
Zanurzony w śnieżnobiałej, przyjemnie pachnącej pościeli wyglądał przez
okno podziwiając przyrodę. W głowie przeanalizował plan dzisiejszego
dnia, z zadowoleniem przyjmując fakt, że nie ma dzisiaj nawału pracy,
jak to w ostatnich dniach zwykł mieć. Atsushi miał zostać w rezydencji
jeszcze kilka dni, jednak dnia dzisiejszego wybierał się na przegląd
własnych cukierni, chcąc na własne oczy sprawdzić rzetelność swoich
pracowników. Fakt faktem nie był on osobą nadgorliwą, ale jeśli w grę
wchodziły słodycze, musiał mieć zawsze wszystko dopięte na ostatni
guzik. W chwili, gdy Akashi zastanawiał się, czy wstać, czy może jeszcze
przez chwilę pozostać w tymczasowej pozycji, podłoga przed drzwiami
cichutko zaskrzypiała, a niecałą sekundę później rozległo się ciche
pukanie do drzwi. Seijuurou nie był w stanie powstrzymać uśmiechu
wpełzającego na jego poważną twarz.
- Proszę.
Ku jego zaskoczeniu, do
pomieszczenia wszedł Tadashi w swoim zwyczajowym, czarnym fraku. Ukłonił
się elegancko, po czym prostując się rzekł:
- Przepraszam, że
śmiem zakłócać pański odpoczynek, jednak przyszedłem poinformować, że
dnia dzisiejszego pojawi się nowy ochroniarz. Zechciałby się pan z nim
spotkać, czy może zleci pan wprowadzenie go w tutejsze standardy mi?
Seijuurou zastanowił się
przez chwilę. Prawdę powiedziawszy mógłby się z nim spotkać z racji
braku większych planów na dziś, jednak z drugiej strony równie dobrze
może powitać go dnia jutrzejszego bądź po prostu wieczorem.
- Zajmij się tym. Kiedy będę miał chwilkę, to do niego podejdę.
- Tak jest,
Akashi-sama - powiedział, po czym wyszedł z pomieszczenia zostawiając
jednak drzwi otwarte. czerwonowłosy popatrzył na nie zainteresowany, gdy
te uchyliły się jeszcze bardziej, a do środka wszedł Kuroko we własnej
osobie.
- Oh, witaj, Tetsuya! W końcu jesteś!
- Um.. spóźniłem się, Akashi-san? - spytał z konsternacją, zerkając niepewnie na zegarek.
- Nic z tych rzeczy! Obudziłem się wcześniej i oczekiwałem na twoje przyjście. Co ciekawego masz dla mnie?
Kuroko przytaknął lekko i podszedł do łóżka, stawiając na szafce nocnej tacę z jedzeniem.
- Dzisiejsze śniadanie jest jajecznica z dodatkiem szpinaku, pomidora i papryki, a do tego przypiekany chleb.
- Więc będę dzisiaj jadł w łóżku! Jak przyjemnie czasem odejść od zwyczajów. Dziękuję, Tetsuya!
Akashi zabrał talerz z
jajecznicą i położył go sobie na kolanach. Zauważył lekkie zawahanie
Kuroko, więc spojrzał na niego pytająco.
- Um... jeśli wolno
mi spytać... - Seijuurou przytakną twierdząco głową - usłyszałem
niechcący waszą rozmowę. Dzisiaj przyjdzie nowy ochroniarz, tak? Czy w
takim razie obawiasz się jakiegoś niebezpieczeństwa?
Ten zaśmiał się tylko, kręcąc przecząco głową.
- Nie, nic z tych
rzeczy. Faktycznie kilku ochroniarzy kręci się po posiadłości, jednak
postanowiłem przyjąć dodatkowego, który uzyskał najlepszy wynik w
tegorocznych testach sprawnościowych.
- Rozumiem. Dziękuję za wyjaśnienie i raz jeszcze przepraszam za moją wścibskość.
- Ależ nic się nie stało, zapewniam.
Kuroko zerknął raz
jeszcze na jego twarz, próbując zapamiętać jego poranny widok na resztę
dnia, po czym ukłonił się lekko wychodząc z pomieszczenia. Przez całą
drogę do drzwi czuł na sobie wzrok czerwonowłosego.
Późnym
popołudniem, gdy wszystkie porządki były już wykonane, a do kolacji
zostało jeszcze trochę czasu, Taiga pozwolił sobie na krótki odpoczynek.
Kuchnia wręcz lśniła czystością, więc nawet gdyby ktoś wszedł, nie
miałby żadnych problemów. Usiadł przy stole, uprzednio parząc sobie
zieloną kawę, i popijał ją powoli, wpadając w zamyślenie, marszcząc przy
tym brwi, jak to miał w zwyczaju w takich chwilach robić. Wspominając
dzisiejsze popołudnie nie mógł odpędzić od siebie myśli, że coś jest nie
tak. Wyczuł w Tatsuyi coś dziwnego, czego sam nie potrafił do końca
nazwać. Opór? Niechęć? Nie był zbyt dobry w zgadywaniu uczuć innych, ale
to, że nie mógł również zgadnąć myśli swojego chłopaka, z którym de
facto był najbliżej, niezmiernie go irytowała. Przeklął cicho pod nosem
biorąc kolejny łyk kawy. Z zamyślenia wyrwał go zupełnie nieznajomy
głos.
- Yo! Przyszedłem po jakąś dobrą szamkę.
- Kim ty... - zaczął,
jednak urwał szybko,wpatrując się z konsternacją w nowo przybyłego
osobnika, którego nigdy w życiu nie miał okazji poznać. Ów osobnik bez
jakiejkolwiek krępacji pewnym krokiem podszedł do lodówki, otwierając ją
na oścież, i wpatrywał się w nią przez chwilę, po czym wyjął kawałek
kiełbasy oraz małą miseczkę ryżu pozostałego z obiadu, po czym usiadł
się przy stole, zaczynając jeść.
Kagami milczał jak
zaklęty, nie mogąc skleić odpowiedniego zdania. Patrzył tylko na
mężczyznę z szokiem wypisanym na twarzy, wpatrując się, jak ten w
zastraszającym tempie pochłania jedzenie.
- Um... kim ty jesteś?
- Hee? Ah, tak, nie
przedstawiłem się. Soreczka - powiedział z pełną buzią. Przełknął
jedzenie, po czym spojrzał wprost w oczy Taigi. - Aomine Daiki, nowy
ochroniarz. Liczę na dobrą znajomość... czy coś.
Chłopak był ubrany na
czarno, co cholernie pasowało do jego ciemnej karnacji. Krótkie,
granatowe włosy ułożone miał w artystyczny nieład, jakby dopiero co
wstał z łóżka, a jego oczy tego samego koloru wyglądały jak oczy
kryminalisty.
- Kagami Taiga, kucharz.
- Oh, epicko! Pewnie
potrafisz gotować jakieś zajebiaszcze dania, co? - spytał, szczerze
zaciekawiony, biorąc kolejny kęs kiełbasy.
- Tak... chyba. Skąd się tu wziąłeś?
- Dzisiaj mój pierwszy dzień. Właśnie Takashi skończ...
- Tadashi.
- No, ten gość.
Właśnie skończył mnie oprowadzać. Cholernie nudny człowiek! Mam
nadzieję, że nie będę musiał z nim dłużej przebywać, bo chyba zanudzę
się na śmierć! Normalnie zejdę. Wyjdę z siebie i stanę obok. Mam tylko
nadzieję, że ten cały Akashi to spoko gość.
Kagami parsknął cicho, kręcąc głową.
- No co?
- Nic. Absolutnie. Tak, Akashi-sama jest spoko gościem. Nie widziałeś się z nim jeszcze?
- No tak, "sama".
Teraz będę musiał używać tego głupiego tytułowania. Nie. Podobnież ma
wpaść do mnie jakoś wieczorem, ewentualnie jutro. Ty, a wiesz jaki
cudowny pokój mi dowalili? Wielkie łóżko, własna łazienka! Jak dla
cesarza!
- Każdy dostaje takie pokoje.
- To jest totalnie genialne.
Taiga z przyjemnością
zauważył, że rozmowa z nowym pracownikiem okazała się zaskakująco
przyjemna. Mimo, że Aomine używał dość wulgarnego języka, wydawał się
całkiem sympatycznym człowiekiem. Często bywa tak, że spotykając nową
osobę nie da rady zamienić z nią więcej niż dwóch ciekawych zdań, a co
dopiero wkręcić się w jakąkolwiek dłuższą rozmowę. To się po prostu
czuje, że dana znajomość od początku jest spisana na straty. Ale zdarza
się też tak, że spotykając kogoś zupełnie obcego odnajduje się w nim
swoją bratnią duszę, albo chociażby osobę, z którą można przegadać
wieczór, po czym ze zdziwieniem stwierdzić, że za oknem robi się coraz
jaśniej. Dla Kagamiego Aomine był właśnie taką osobą. Cóż... widać, że nasza rodzinka się powiększa, pomyślał Taiga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz